niedziela, 25 grudnia 2011

Zakładanie działalności gospodarczej

Autorem artykułu jest Artykuły   wielotematyczne



W Polsce przeważa sektor Małych i Średnich przedsiębiorstw. Z uwagi na to osoby, które po raz pierwszy decydują się założyć przedsiębiorstwo najczęściej tworzą je w formie jednoosobowej działalności gospodarczej. Jest to dogodne ze względu na to, że nie jest wymagana wartość kapitału podstawowego oraz jest to stosunkowo proste.

W Polsce przeważa sektor Małych i Średnich przedsiębiorstw. Z uwagi na to osoby, które po raz pierwszy decydują się założyć przedsiębiorstwo najczęściej tworzą je w formie jednoosobowej działalności gospodarczej. Jest to dogodne ze względu na to, że nie jest wymagana wartość kapitału podstawowego oraz jest to stosunkowo proste.  Kroki  jakie trzeba wykonać, aby rozpocząć działalności gospodarczej jest udanie się do Urzędu Gminy lub  Urzędu Miasta, Urzędu Skarbowego ZUS-u i Urzędu Statystycznego. Trzeba również wyrobić pieczątkę oraz założyć konto bankowe.


Krokiem pierwszym jaki należy wykonać jest wypełnienie w Urzędzie Gminy bądź miasta wniosku EDG-1, który pełni też funkcję: wniosku o wpis do ewidencji działalności gospodarczej, wniosku o wpis do krajowego rejestru urzędowego podmiotów gospodarki narodowej, dzięki któremu uzyskuje się REGON, zgłoszenia identyfikującego albo aktualizującego dotyczące NIP-u, oraz zgłoszenia płatnika składek lub jego zmiany, które trafia do ZUS-u.

Kolejnym etapem zakładania jednoosobowej działalności gospodarczej jest udanie się do Urzędu Skarbowego, w którym wybiera się możliwość rozliczenia podatkowego. Możemy się rozliczać za pomocą książki przychodów i rozchodów, ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych, karty podatkowej lub opodatkowania liniowego. W momencie, gdy nie powiadomimy Urząd Skarbowy tym , że  decydujemy się na inną formę opodatkowania, to Urząd ten traktuje to w ten sposób, iż będziemy rozliczać się przy użyciu książki przychodów i rozchodów. Ponad to przedsiębiorcy, którzy chcą prowadzić działalność w postaci spółki cywilnej muszą, pomimo tego, że złożyli wniosek EDG-1 w Urzędzie Gminy, złożyć NIP-2 i NIP-D, w przypadku gdy są płatnikami podatku VAT.

Następnie należy udać się do banku i założyć konto bankowe. Aby móc to zrobić trzeba posiadać przy sobie: dowodu osobistego, wpisu do ewidencji działalności gospodarczej, REGONU, pieczątki oraz NIP-u. Ostatnim krokiem jaki należy wykonać jest odwiedzenie ZUS-u. W tej instytucji trzeba podać dane pracowników, których zatrudnia przedsiębiorstwo. Dodatkowo należy podać dane przedsiębiorcy jako osoby, która będzie opłacać składki za pracowników i za siebie. Przedsiębiorcy muszą ponad to opłacać składki emerytalne, wypadkowe, rentowe oraz za ubezpieczenie zdrowotne. Natomiast ubezpieczenie chorobowe jest dobrowolne i składki płaci się na własny wniosek.



---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Asertywność jako cecha dobrego managera

Autorem artykułu jest Adam  Rej



Asertywność to umiejętność, którą powinien posiadać każdy dobry manager. Jest ona niezbędna do normalnego funkcjonowania w tych segmentach rynku, które wymagają od kierowników szczególnej samokontroli.
Idealni kierownicy nie istnieją, jednakże warto dążyć do tego, aby posiadać przynajmniej większość cech, które powinien posiadać wzorcowy menager. Świadomość swoich umiejętności to dodatkowy atut, szczególnie na kierowniczym stanowisku. Człowiek, który planuje zarządzać ludźmi, który nie zna swoich prawdziwych wartości, nie powinien w ogóle przyjmować propozycji pracy na takim stanowisku. Wymaga ono bowiem bycia liderem dla innych.

Samoświadomość jest ważnym czynnikiem do rozwijania siebie oraz motywowania innych. Asertywność menadżera przejawia się przede wszystkim jako poczucie pewności siebie i przekonanie o własnej wartości, nawet w przypadku nacisku zewnętrznych czynników na naszą opinię. Skąd biorą się takie umiejętności. Osoba, która zachowuje się asertywnie, przede wszystkim potrafić panować nad wyrażanymi emocjami, a także nad tym, aby nie ulec pokusom. Charakteryzuej się ona więc wysokim stopniem wewnątrzsterowności.

Każdy menadżer musi posiadać cechy, które są wyjątkowe i dzięki którym potrafi zarządzać ludźmi. Kierować innymi może tylko ten, kto posiadł sztukę kierowania sobą, rozumie zależność pomiędzy poszczególnymi częściami procesu społecznego, którym kieruje i rozumie głęboką współzależność świata, jako całości. Jak więc widzisz, asertywność jest umiejętnością umiejscowioną w szerszym kontekście rozwoju osobistego każdej jednostki - związaną z innymi jej unikalnymi cechami i umiejętnościami.

---
   
Autor zajmuje się 'umiejętnosciami miękkimi' - jego specjalizacja to szkolenia sprzedażowe. By dowiedzieć się więcej kliknij szkolenia sprzedażowe.



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Pytania otwarte w sprzedaży

Autorem artykułu jest Adam  Rej



Na co dzień pewnie każdy z nas spotkał się z handlowcami, którzy starali się przekonać  nas do swoich racji. Czy taka zachęta ze strony handlowca nie jest traktowana jako natręctwo ze strony Klienta?
Wielu ludzi po prostu postanawia odłożyć słuchawkę i podziękować za rozmowę. Też często tak robię, ponieważ z własnego doświadczenia wiem, że zazwyczaj rozmowy takie prowadzone są w najmniej odpowiednim momencie. Niektórzy telemarketerzy zaczynają doceniać czas swoich Klientów i pytają o to, w jakich godzinach i ewentualnie w jakich dniach, mogą do nas zadzwonić z odpowiednią propozycją.

W niektórych przypadkach to właśnie ta kwestia pozwala zainteresować Klienta daną ofertą, która zamierza przedstawić handlowiec. Jeśli widzimy zainteresowanie produktem ze strony Klienta, wydawałoby się, że Klienta mamy już w kieszeni. Nic bardziej mylnego. Rozmowę należy kontrolować od samego początku do końca, ponieważ w każdej chwili handlowiec może popełnić gapę, która niestety zdyskwalifikuje dany produkt. Tego chyba nie chciałbym żaden profesjonalny sprzedwca. Jak sobie z tym poradzić?

Jedną z metod jest zadawanie pytań otwartych. Podczas gdy konsultant zadaje Klientowi pytania,w której odpowiedź brzmi tak lub nie, to Klient może po prostu czuć, że handlowiec odgrywa tylko swoją rolę, a nawet nie ma ochoty danego produktu nam sprzedać. Dlatego podczas rozmowy warto co jakiś czas zadać Klientowi pytanie otwarte, dzięki którym szerzej wyrazi on swoją własną opinię na konkretny temat. O ile pytania otwarte w sprzedaży mogą bardzo pomagać, to pamiętajmy jednak o tym, aby cała rozmowa nie opierała się tylko na nich, ponieważ to również może zniechęcić Klienta do kontynuowania zakupów. Wszystko trzeba odpowiedniu zbilansować.

---
   
Autor zajmuje się 'umiejętnosciami miękkimi' - jego specjalizacja to szkolenia sprzedażowe. By dowiedzieć się więcej kliknij szkolenia sprzedażowe.



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Sprzedaż B2B – czy bardziej liczy się motywacja czy umiejętności sprzedażowe?

Autorem artykułu jest Adam  Rej



Trudno określić, co tak naprawdę liczy się podczas oferowania produktu w sprzedaży biznesowej. Z jednej strony umiejętności to kwestia, która musi być, podczas kontaktu handlowca z klientem biznesowym. Czy motywacja w tym przypadku ma jakikolwiek sens?
Motywacja, według mnie, najbardziej przydaje się podczas organizowania kolejnych spotkań, z naszym potencjalnym Klientem. Tylko dzięki motywacji możemy przeć naprzód, by (nawet w trudnym okresie) posuwać się do kolejnych etapów działania w zakresie sprzedaży swojego produktu dla Klienta biznesowego.

Sukcesem całego projektu i zwieńczniem wysiłku może być dopiero zamówienie Klienta, czy też jego widoczny postęp w stronę zakupu naszego produktu. Jeśli następuje postęp, to już prawie mamy Klienta w kieszeni. Nie warto jednak cieszyć się za wcześnie, ponieważ na etapie dokonywania takiego "postępu" dopiero obie strony ustaliły konkretne działania na przyszłość. Takim postępem może być np. wdrożenie testowej wersji danego przedmiotu czy też usługi.

Na tym etapie najbardziej liczą się już umiejętności sprzedażowe handlowca, ponieważ to dzięki nim jest on w stanie przedstawić najważniejsze aspekty danego produktu w taki sposób, aby potencjalny partner biznesowy skusił się na zakup właśnie u niego.

Nie warto jednak cieszyć się osiągniętym celem przed ostatecznym podpisaniem umowy. W każdej chwili Klient B2B może zrezygnować z transakcji i szukać kolejnych rozwiązań, które będą dla niego idealne. Nasza motywacja do pracy nad konkretnym zlecenie powinna być silna od pierwszego kontaktu, aż do oddania gotowego, w pełni działającego przedmiotu czy też wykonania kompletnej, zleconej usługi.

Podsumowując, trudno jednoznacznie określić, który z tych aspektów pracy handlowaca jest ważniejszy. Motywacja ma większe znaczenie w szerszej skali, gdzie liczy się umawianie kolejnych spotkań, umiejętności mają większe znaczenie w węższej skali, gdzie liczy się to, żeby dobrze poprowadzić konkretną rozmowę.

---
   
Autor zajmuje się 'umiejętnosciami miękkimi' - jego specjalizacja to szkolenia sprzedażowe. By dowiedzieć się więcej kliknij szkolenia sprzedażowe.



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Umiejętności ważne w karierze managera

Autorem artykułu jest Adam  Rej



Jakie cechy, według Ciebie, powinien posiadać dobry i profesjonalny menadżer? Wielu z Was zapewne odpowiedziałoby, że najważniejszą cechą jest oczywiście dobre zarządzanie ludźmi. Czy aby to jest jedyna i najważniejsza cecha?
Oprócz zarządzania ludźmi, menadżer powinien posiadać umiejętności elastycznego działania, a także odpowiednią kreatywność, aby nie tylko wykonywać polecenia swoich przełożonych, ale także potrafić wprowadzać własne twórcze pomysły w życie firmy. Warto również pamiętać o doświadczeniu, które na takim stanowisku jest oczywiście niezbędne. Poza tym, liczą się: asertywność (co jest oczywiste na takim stanowisku), rzetelność i kulturalne zachowanie. Te cechy zazwyczaj są typowane, jako cechy dobrego i profesjonalnego menadżera.

Te właściwości na pewno pozytywnie wpłyną na karierę przyszłego menadżera. Warto jednak zastanowić się nad jedną kwestią – niektórzy ludzie twierdzą, że profesjonalny menadżer powinien również podejmować ryzyko w prowadzonym biznesie. Czy aby na pewno jest to prawda? Czasem ryzyko wiąże się z uzyskaniem dobrego wyniku, jednak aby do niego dotrzeć, trzeba przejść bardzo długą i krętą ścieżkę. Często podjęcie nieprzemyślanego ryzyka prowadzi do strat - a im wyższe stanowisko, tym większe straty manager może wygenerować.

Powiedziałbym więc, że dobry manager potrafi rozważnie zarządzać ryzykiem - świadomie podejmować decyzje o tym, kiedy podejmować ryzyko, a kiedy się wstrzymywać. Przed dokonaniem ryzykownego dla firmy wyboru, warto więc bardzo dokładnie się zastanowić i przemyśleć wszystkie aspekty sytuacji. Takiej umiejętności zazwyczaj uczymy się przez doświadczenie - metodą prób i błędów. Niewielu jest więc początkujących managerów, którzy by ją posiadali.

---
   
Autor zajmuje się 'umiejętnosciami miękkimi' - jego specjalizacja to szkolenia sprzedażowe. By dowiedzieć się więcej kliknij szkolenia sprzedażowe.



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 8 listopada 2011


Skuteczne pozycjonowanie własnej strony ważnym elementem biznesu


Autorem artykułu jest pacman82



W dobie coraz większej konkurencji na rynku handlu i usług każdy właściciel szuka skutecznej reklamy dla swojej firmy. Telewizja, radio, prasa czy bilbordy to relikt przeszłości. Przyszłością każdej szanującej się działalności gospodarczej jest internet.
Triumfy zaczyna święcić pozycjonowanie stron, które stało się najbardziej pożądaną formą reklamy jaką może zaproponować internet. A to wszystko za sprawą skuteczności i szybkości jaką zapewnia przy docieraniu do klienta. Każdego dnia miliony mieszkańców Ziemi wpisuje do wyszukiwarek internetowych poszukiwane słowa kluczowe, a następnie wybiera jedną z pierwszych propozycji znajdujących się wśród wyników. To właśnie sprawia, że bezpośrednie dotarcie do poszukującego danej usługi klienta staje się banalnie proste. Jest jednak kilka ważnych aspektów, które należy przeanalizować zanim pomyśli się o zainwestowaniu pieniędzy w pozycjonowanie stron. Przede wszystkim czy potencjalny odbiorca naszych usług korzysta i poszukuje ich w internecie. Jeśli branża, którą reprezentujemy nie ma swojego małego kącika w necie, nie ma też najmniejszego sensu bawienie się w umieszczanie jej w internecie. Poza tym prowadząc przez dłuższy czas witrynę internetową należałoby przeanalizować statystykę – jak wielu odwiedzających naszą stronę decyduje się na zakup towarów bądź usług. Jeśli w chwili obecnej stanowią oni niewielki odsetek klientów, to najprawdopodobniej w przyszłości dzięki pozycjonowaniu nie zmieni się to jakoś diametralnie. Są to istotne informacje, które będą przekładały się na wzrost sprzedaży po osiągnięciu przez serwis wysokiej pozycji wśród wyników wyszukiwania w google. Jeśli stwierdzimy, że zyski znacznie przewyższą zainwestowane środki, to pozostaje nam już tylko jedno zadanie – znalezienie firmy, która zajmuje się optymalizacją stron.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 6 listopada 2011


Smartfon, tablet i nieograniczony dostęp do Facebooka - niezbędne narzędzia pracy nowego pokolenia


Autorem artykułu jest Aleksandra  W.



Nowe pokolenie - nowe zasady Nastolatki wkraczające na rynek  pracy powoli zaczynają dokonywać zmian w istniejących dotąd zasadach  wielu korporacji. Wychowani w epoce komputerów, Internetu i social media  mają zupełnie inne oczekiwania wobec pracodawców niż ich starsi o parę  czy paręnaście lat koledzy.
Wszystko to, czego domagają się  dzisiejsi 18-latkowie stawiający swoje pierwsze kroki w miejscu pracy,  zbadane zostało przez Siemens Enterprise Communications. Badanie te nie  pozostawia złudzeń obecnym pracodawcom, nowa generacja pracowników  oczekuje dostępu do nowych technologii, w tym także do serwisów  społecznościowych.

Laptop na start

Odejście od dress codu, kontestacja  autorytetów czy częste zmiany zatrudnienia to rzeczy do których  przyzwyczaiło nas pokolenie Y. Dzisiejsi 16- i 18-latkowie chcą czegoś  więcej - stałego kontaktu z nowymi mediami. W badaniu Siemensa jeden na  czterech nastolatków oczekuje od pracodawcy służbowego smartfona,  a jeden na sześciu możliwości korzystania z Facebooka w pracy. Prawie  połowa, bo aż 40% badanych, chce otrzymać laptop już przy zatrudnieniu,  a kolejnych 13% domaga się tabletu. Za tymi potrzebami prawdopodobnie  podążą niedługo pracodawcy w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii,  gdzie recesja powodująca trudności w pozyskaniu odpowiednich kandydatów  zmusza do zwiększania konkurencyjności ofert pracy. Proponowanie młodym  absolwentom szansy na korzystanie z ulubionych technologii w miejscu  pracy może okazać się dobrą strategią zachęcenia najlepszych do  składania aplikacji w konkretnej firmie.

Kaprys czy konieczność?

Dla pracowników poprzednich generacji  oczekiwania nastoletnich nowicjuszy wydają się mocno przesadzone. Coraz  więcej jednak przemawia za tym, że idea zapewnienia w pracy technologii,  z których młodzi korzystają na co dzień stanie się koniecznością.  Dzieje się tak dlatego, że tradycyjne metody pozyskiwania informacji są  dla młodych ludzi czymś nieznanym. Podczas gdy świetnie radzą sobie  z szukaniem danych w Internecie, mają ogromne problemy z robieniem tego  poza siecią, np. w bibliotekach czy miejscach, gdzie niezbędny jest  kontakt interpersonalny. Także uwaga wytrenowana latami internetowej  praktyki działa u nich trochę inaczej niż u starszej generacji. Młodzi  pracownicy przyzwyczajeni są do wykonywania wielu czynności  jednocześnie, ale trudniej skupić im się na jednym dłuższym zadaniu.  Działają niezwykle szybko, ale też bardzo pobieżnie. Cechy te świetnie  sprawdzają się podczas korzystania z nowych mediów. Jednak jeśli praca,  którą wykonują nie opiera się na ich użyciu, efektywność takich osób  znacząco spada. O tym, że tak jest, przekonują sami zainteresowani. 70%  nastolatków uważa, że korzystanie ze smartfona i tabletu znacząco  ułatwiłoby im pracę, a 55% dostrzega wzrost efektywności swojej pracy  przy ich użyciu.

Nowe oblicze mediów społecznościowych

Młodzież idąca do pracy nie wyobraża  sobie życia bez portali społecznościowych. Przyzwyczajenie do nabywania  i podtrzymywania kontaktów drogą elektroniczną jest na tyle silne, że  często wypiera u nich tradycyjne formy nawiązywania relacji z innymi.  Dla pracodawcy jest to sygnał, że jeśli chce się skomunikować z takim  pracownikiem, musi sięgnąć do jego narzędzi: Facebooka, Twittera czy  Google +. Niektóre firmy już wyszły naprzeciw potrzebom pracowników  i umożliwiają np. czat z prezesem. Częściej jednak social media  wykorzystywane są w pracy jako element integrujący młody zespół albo  metoda kontaktu z klientami, dla których portale te są ważnym źródłem  informacji.

Mirroring effect, czyli kopiuj-wklej z domu do pracy

Potrzeba stałego używania nowych  technologii przez nowe pokolenie pracowników stała się przedmiotem  zainteresowań wielu specjalistów. Odnaleźli oni wyjaśnienie dla tego  fenomenu, który nazwali efektem lustrzanym (mirroring effect). Polega on  na tym, że młodzi ludzie spędzając większość swojego czasu na kontakcie  z nowymi mediami, kształtują swoje nawyki dotyczące pracy i uczenia  się, które kopiują potem na życie zawodowe. Co ciekawe, pragną przenieść  do pracy nie tylko narzędzia, jakimi się na co dzień posługują  (smartfon, tablet, laptop), ale także kanały komunikacji z innymi  (Twitter, Facebook, Google+). Wykonując swoje obowiązki zawodowe, chcą  mieć dostęp do  tego wszystkiego, z czego dotychczas korzystali w domu.

Cena

Jednak nawet tak duże udogodnienia ze  strony pracodawców mają swoją cenę. Co ciekawe, młodzi ludzie świetnie  zdają sobie z niej sprawę i są skłonni się na nią godzić. 32% badanych  uważa, że laptop i smartfon w pracy przekonałyby ich do zostawania po  godzinach, podczas gdy 18% amerykańskich nastolatków za posiadanie iPada  i BlackBerrys pracowałoby do wieczora. Dostęp do nowych technologii  skłania ich też do większego dzielenia się danymi o sobie z pracodawcą.  Za możliwość korzystania z Facebooka i funkcji geolokalizacji 15%  młodzieży chętnie udostępni informacje o swojej lokalizacji do celów  zawodowych.

---
   
Karolina Bodzioch



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl


Czasami lepiej mieć wolne – Tygodniowy komentarz giełdowy I.11


Autorem artykułu jest dudkins



Komentarz przygotowany w dniu 4.11.2011 roku. Mijający tydzień po raz kolejny przebiegał pod dyktando polityków i ich decyzji w sprawie ratowania Grecji.
dogal1

Po zeszłotygodniowym szczycie Unii Europejskiej gdzie ustalono po ciężkich debatach decyzje dotyczące restrukturyzacji długu Grecji, ewentualnego dotowania banków oraz funkcjonowania Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (więcej w poprzednim komentarzu).

Na rynkach zapanował spokój. Nawet piątkowe i poniedziałkowe spadki miały charakter korekcyjny. Po tak dużych wzrostach chwila wytchnienia, realizacja zysków wydawała się czymś naturalnym, co nikogo szczególnie nie dziwi. Lekkim rozczarowaniem w poniedziałek okazał się odczyt sprzedaży detalicznego z Niemiec, która w ostatnim miesiącu wyhamowała (0,4% m/m). Na naszym rynku zgodnie zresztą z oczekiwaniami obrót był niewielki. Z pewnością część inwestorów zrobiła sobie dłuższe wolne związane z dniem Wszystkich Świętych.



I właśnie ten wolny wtorek uratował nasz rynek przed potężną falą spekulacji i negatywnego ryzyka politycznego rozlewającego się na rynki finansowe. Jak widać czasami lepiej jest odpocząć, dać czas na ochłonięcie. O czym mowa? Oczywiście o zaskakującej zapowiedzi premiera Grecji Jeorjosa Papandreu. Zaproponował on bowiem iż Grecja zgodzi się na warunki restrukturyzacji długu i związanymi z nim reformami i cięciami w sferze budżetowej po konsultacji społecznej w formie referendum. To bardzo zaskakująca decyzja, gdyż ok. 60% Greków jest przeciwnym oszczędnościom. Inna kwestia to ta w jaki zatem sposób chcą oni spłacić swoje długi. Naturalne jest że długi trzeba spłacać, a oni zwyczajnie „udają Greka”. Na wieść o tym rynki runęły we wtorek blisko 5%.



Zatem wszystko wskazywało na bardzo negatywne otwarcie naszego rynku w środę. Co prawda otwarcie było dość niskie jednak pozostała część sesji przebiegała pod dyktando byków, wyprowadzając WIG20 na zieloną stronę. Co zatem spowodowało taką reakcje. Rozpoczęto spekulować na temat pytania w referendum. Otóż 70% Greków jest za pozostaniem w strefie euro. Bez przyjęcia pomocy i cięć nie będzie miejsca dla Grecji w strefie. Z drugiej strony 60% Greków nie chce pomocy. Oczywiście jest to sprzeczne, jednak trzeba pamiętać iż przeciętny Grek nie do końca zdaje sobie sprawę z powiązań politycznych. Zmiana pytania zatem zwiększała szanse na korzystna decyzję Greków. Dodatkowo dobry indeks PMI dla przemysłu polskiego, dobry raport ADP z USA i spekulacje dotyczące ewentualnego QE3 pomagały rynkom.



Kluczowym dniem okazał się czwartek kiedy to podczas szczytu rynki spekulowały na temat dymisji premiera Grecji. Podobno referendum sprzeciwił się min. finansów Grecji. Rozwiązaniem miało być utworzenie Nowego rządu lub rozpisanie wyborów. Doniesienia okazały się jednak nieprawdziwe. Papandreu zostaje, nie będzie natomiast referendum. Oliwy do ognia dolała jeszcze decyzja EBC, który obniżył stopy procentowe o 0,25% do poziomu 1,25%. Zaskakująca decyzja zapadała na pierwszym posiedzeniu nowego prezesa – Włocha Draghiego. Wywołało to na rynku duży optymizm. Rynki mocno rosły w czwartkowy dzień.



Piątek niestety przyniósł rozczarowanie jeżeli chodzi o dane makro. Słabe dane PMI usług dla Niemiec i Eurolandu, fatalne zamówienia w niemieckim przemyśle (spadek 4,3% m/m), kiepskie dane z rynku pracy w USA zepchnęły indeksy na  czerwoną stronę. Dodatkowym czynnikiem negatywnym okazały się spekulacje dotyczące przetrwania gabinetu Berlusconiego we Włoszech. Coraz więcej wskazuje na dymisje premiera Włoch. Słabe dany rozpoczęły podawać również europejskie banki, które w swoich wynikach wykazały straty na Greckich obligacjach. Po tych informacjach rynek mocno spadł ciągnięty szczególnie przez sektor bankowy …

---
   
Więcej ciekawych informacji na:

http://finanse-dla-kazdego.blogspot.com



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 14 sierpnia 2011

Jaki powinien być idealny szef?


Autorem artykułu jest Mariusz Kapusta



Jaki powinien być według Ciebie idealny szef? Ktoś, kogo mógłbyś  podziwiać, od kogo mógłbyś się uczyć. Zdecydowany, skoncentrowany na  rzeczach najważniejszych. Delegujący sensownie pracę, a nie na zasadzie  „to jest problem, bierz się do roboty”.

Mający wizję i potrafiący ją  przedstawić w taki sposób, że czujesz swój  udział w czymś dużo większym.   Reprezentujący twoje interesy, dbający o  twój rozwój. Będący klasą  samą w sobie i przykładem.

Jakie jeszcze cechy powinien mieć idealny szef? Być urodzonym  przywódcą, porywającym za sobą ludzi. Ktoś to wyznaczy cel, określi  ograniczenia, ktoś kogo logicznie da się przekonać, że coś nie ma sensu,  trzeba zrobić inaczej, albo w ogóle trzeba przestać robić. Ktoś kto sam  stale się rozwija i nie spoczywa na laurach. Ktoś na kogo można liczyć w  potrzebie, ktoś kto mnie zna. Ktoś, kto rozumie, kiedy potrzebuję  odpoczynku i zadba o to, żebym miał na niego czas. Ktoś, kto nagradza i  docenia dobrze wykonaną pracę.

No pomarzyliśmy sobie. A co się potrafi przytrafić w rzeczywistości:  niejasne priorytety, brak czasu, nieracjonalne upieranie się przy  rzeczach niemożliwych, delegowanie problemów i skomplikowania w dół,  brak wizji, jak go potrzeba to go nie ma, a jak już jest dobrze to  wypina pierś po medal. W takim nagromadzeniu mieszanka zabójcza. Nie ma  planu, nie ma niczego sensownego i co w takiej sytuacji człowiek ma  robić? Biedny miota się, stara się zrobić jak najlepiej, co mu się  wydaje, że zrozumiał a wynik i tak poniżej oczekiwań :(.

No to teraz test: jakim jesteś szefem dla siebie? Wiesz czego chcesz i  czego możesz od siebie wymagać? Jak bardzo upierasz się przy rzeczach,  które są niewykonalne wszystkie na raz? Na ile nagradzasz się za  wysiłek, kiedy dajesz sobie odpocząć, a kiedy motywujesz do rozwoju? Jak  dobrze planujesz dla siebie pracę?
Łatwo się śmiać, gdy firmy ustalają 20 kluczowych priorytetów. Wiadomo,  że nic się w końcu nie uda, bo przy liczbie większej niż 3 wszystko jest  tak samo nieważne. W życiu prywatnym to samo. Niby ważne są 3, ale tak  naprawdę to te dodatkowe 17 jakoś się wciśnie. Firma nie ma wizji i  strategii? Buahahaha, przecież to oczywiste, że daleko nie zajedzie! Ty  nie masz wizji i strategii? A po co mi to, w końcu dogaduję się sam ze  sobą i dam sobie radę! (Pewnie, z 20 priorytetami na głowie,  powodzenia).

To jak? Gotowy na arcytrudne pytanie? Jak bardzo chciałbyś być swoim szefem?

---
   
Mariusz Kapusta

Ekspert Zarządzania Projektami, Autor, Coach

www.proaktywnie.pl www.leadership-center.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

O korzyściach i zagrożeniach płynących z wykonywania telepracy


Autorem artykułu jest Reklama  internetowa



Telepracę (pracę zdalną) wykonuje ok. 11% mieszkańców Unii Europejskiej. Wobec faktu, że telepraca staje się coraz popularniejszą formą zatrudnienia, warto przyjrzeć się temu stosunkowo młodemu w polskich realiach zjawisku.
Termin „telepraca” (ang. telework - praca zdalna) został użyty po raz pierwszy przez amerykańskiego pracownika NASA – Jacka M. Nillesa w latach 70. Do polskiego kodeksu pracy pojęcie to wprowadzono w 2007 roku. Definicja „telework” zakłada, że pracownik stale, systematycznie i regularnie wykonuje zlecone zadania poza zakładem pracy i wykorzystuje przy tym techniki teleinformatyczne oraz telekomunikacyjne. W związku z  wymiernymi korzyściami, jakie przynosi pracodawcy zatrudnianie telepracowników, na wdrożenie elastycznego systemu pracy zdalnej decyduje się coraz więcej polskich firm.

Mało kto wie, że pomysł telepracy powstał w odpowiedzi na problem paliwowy w USA. Okazało się, że system zdalny, oznaczający zmniejszenie liczby pracowników dojeżdżających codziennie do pracy, niesie ze sobą zupełnie nowe, nieoczekiwane korzyści.

Jakie profity czerpią pracodawcy?

Zatrudnienie telepracownika redukuje koszty związane z przygotowaniem oraz utrzymaniem stanowiska pracy. Ponadto statystyki wykazują, że osoby wykonujące pracę zdalną są mniej narażone na stres, a przez to bardziej wydajne. Efektywność telepracownika zwiększa także brak typowych dla biurowego życia rytuałów (takich jak picie kawy, przerwa obiadowa, pozasłużbowe rozmowy). W przypadku firm uznających nienormowane godziny pracy, zatrudnieni pracują dłużej, skupiając się na efekcie i osiągnięciu wyznaczonego celu.

Korzyści dla telepracownika

Możliwość wykonywania pracy w domu to ogromna szansa dla pracujących młodych mam i osób niepełnosprawnych. Telepraca jest wymarzoną formą zatrudnienia także dla osób mieszkających w znacznej odległości od siedziby firmy. Brak konieczności codziennych dojazdów i wydatków z nimi związanych jest sporym plusem takiej sytuacji. Nietrudno się domyślić, że wykonywanie trudnych, naglących zadań w domowym zaciszu jest mniej stresujące niż ich realizacja w głośnym biurze. Ponadto nienormowany czas pracy pozwala na zorganizowanie dnia w dowolny sposób.

Słabe punkty realizacji amerykańskiego snu

Niestety praca zdalna może przysparzać zarówno pracownikom, jak i pracodawcom wiele trudności. Przede wszystkim ograniczone możliwości kontrolowania warunków pracy (BHP) i postępów w realizacji zadań mogą osłabiać motywację pracownika i ewoluować w wielu niekorzystnych kierunkach. Między innymi mogą opóźniać termin realizacji zadania oraz zaburzać rytm życia zatrudnionego. Telepracownik odkładając pracę na później stara się ją następnie nadrobić kosztem snu i zdrowia.

Poczucie izolacji i brak kontaktów z innymi pracownikami może wpłynąć na niewielką identyfikację telepracownika z firmą. Niezaspokojone bywają też potrzeby służbowych relacji międzyludzkich. Sporą przeszkodą dla osób pracujących w domu jest też zacieranie się granicy między życiem prywatnym i zawodowym – straty mogą wystąpić niestety w obu sferach życia.

Telepracownik dysponuje zwykle swoim sprzętem teleinformatycznym lub telekomunikacyjnym, który w miarę użytkowania się zużywa i szwankuje.

Optymalizacja zasad

Prawda jest taka, że każda firma ustala własne zasady i reguły dotyczące telepracy. Aby zapewnić zatrudnionym zdalnie jak największy komfort, może wprowadzić normowane godziny pracy (z korzyścią dla osób, które mają problem z jej zorganizowaniem), usprawnić system kontroli postępów, umożliwić kontakt z innymi pracownikami (przez inicjowanie spotkań po godzinach, forum firmowe, komunikatory typu gg, maile itd) czy wdrożyć system motywacyjny i dodatek płacowy (za korzystanie z własnego sprzętu). Wówczas telepracownicy będą mieli poczucie, że są częścią firmy, która troszczy się nie tylko o jakość wykonywanej przez nich pracy, ale także o nich samych.

Właściwie jedynym zagrożeniem, którego pracodawca nie jest w stanie zniwelować, jest sytuacja domowa pracownika– np. rozpraszająca obecność bliskich osób czy konieczność wybierania między pracą a dzieckiem. Rozwiązanie niekomfortowych sytuacji pozostaje w rękach samego telepracownika.

---
   
http://tense.pl/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Giełda w czasie kryzysu


Autorem artykułu jest Wojtek  Ps.



Giełda Papierów Wartościowych jest miejscem, gdzie dokonuje się transakcji na papierach wartościowych. Większość osób kojarzy giełdę z zakupem akcji notowanych tam spólek w celu ich sprzedaży po wyższej cenie. Z tego też względu mamy do czynienia z sytuacją, w której w czasie wzrostów, każdy chce mieć akcje.

Osoby, które nigdy nie miały nic wspólnego z jakimkolwiek inwestowaniem zakładają rachunki maklerskie i kupują akcje nieznanych sobie spółek. Co gorsza robią to bez żadnego przygotowania merytorycznego w myśl zasady „jak wszyscy zarabiają to ja tez mogę”. Zwykle jednak dzieje się tak, że gdy na rynek wchodzą nieświadomi „zjadacze chleba” hossa powoli dobiega końca, doświadczeni inwestorzy sprzedają swoje akcje i eldorado z dnia na dzień kończy się. Ceny akcji zaczynają gwałtownie spadać, a niedawno zainwestowany kapitał niedoświadczonych adeptów gry giełdowej topnieje w oczach. Gospodarka zwalnia, a ceny akcji pikują coraz szybciej.

Okres bessy zwykle skutecznie odstrasza inwestorów przez dokonywaniem jakichkolwiek transakcji, a ci, którzy po raz pierwszy zainwestowali, srodze się zawiedli. Utrata większości pieniędzy powoduje, że nie chcą więcej słyszeć o instytucji jaką jest giełda.

W co zatem inwestować, gdy akcje spadają? Czy na giełdzie można zarobić tylko w czasie wzrostów? Otóż nie! Od wielu lat na giełdzie oprócz akcji notowane są również instrumenty pochodne takie jak kontrakty terminowe lub opcje. Dzięki nim inwestorzy mogą zarabiać również na spadkach. Jest to jednak metoda dla bardzo doświadczonych graczy giełdowych, ponieważ  wiąże się z nią duże ryzyko ze względu na tzw. dzwignie finansową.

Najlepszym rozwiązaniem na pomnażanie kapitału na giełdzie w czasie kryzysu może być krótka sprzedaż akcji. Jest to bardzo  prosta i popularna bardzo popularna na zachodzie, metoda umożliwiająca zarabianie na spadkach, która nie wymaga stosowania instrumentów pochodnych.

Standardowym i najbardziej znanym sposobem zarabiania na giełdzie jest zakup akcji po niższej i sprzedaż po wyższej cenie. W przypadku krótkiej sprzedaży jest inaczej – kupujemy drożej i staramy się sprzedać jak najtaniej. Jeśli to się uda – zarabiamy. Inwestorowi, który dokona krótkiej sprzedaży, zostają zaksięgowane na rachunku środki z tej sprzedaży. W takim przypadku nie ma potrzeby posiadania sprzedawanych papierów na rachunku, jednakże należy pożyczyć te akcje od np. biura maklerskiego przed upływem 3 dni od daty dokonania sprzedaży. 

Jeżeli zatem inwestor dokonał krótkiej sprzedaży 1000 akcji firmy X po cenie 5 zł z sztukę, na jego rachunku pojawi się 5000 zł. Jeżeli cena akcji spadnie do 3,5 zł inwestor może zamknąć krótką pozycję, czyli kupuje 1000 akcji firmy X. Zakup wyniesie go 3500 zł i taka kwota zostaje wyksięgowana z jego rachunku, a zostaje zaksięgowanych 1000 akcji firmy X. Inwestor zwraca pożyczone wcześniej akcje do biura maklerskiego bogatszy o 1500 zł. Oczywiście do realnej transakcji należałoby jeszcze doliczyć koszty pożyczki papierów wartościowych oraz koszty prowizji od transakcji. Niemniej jednak jest to metoda inwestowania, która może być przydatna na czasie kryzysu.

Należy jednak mieć na uwadze fakt, iż nie każdy może dokonywać krótkiej sprzedaży. Wszystko zależy od umowy z biurem maklerskim, w którym inwestor założył rachunek inwestycyjny. Należy mieć również świadomości tego, że transakcje krótkiej sprzedaży wiążą się z określonym ryzykiem. Należy się więc wcześniej zapoznać z ryzykiem jakie może się pojawić przy tego typu traksakcjach oraz ze sposobami jego ograniczenia.          

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 26 czerwca 2011

Jak założyć własne biuro rachunkowe

Autorem artykułu jest kinga  wojciechowska



W dzisiejszych czasach warto być własnym szefem i pomyśleć o założeniu własnego przedsiębiorstwa. Własna firma wymaga jednak wiele pracy i załatwiania spraw formalnych, jednak później można mieć satysfakcję z sukcesu własnego przedsiębiorstwa i oczekiwać na zyski.
Jedną z możliwością jest założenie biura rachunkowego. Branża prowadzenia usług księgowych w Polsce rozwija się szybko, a zapotrzebowanie na nie także jest także duże. Wiele przedsiębiorstw woli zlecać prowadzenie księgowości biurowi rachunkowemu, niż samemu się zajmować tą kwestią. Dlatego działalność usługowego prowadzenia księgowości może stać się opłacalnym biznesem.

Wielu przedsiębiorców oczekuje, że biuro rachunkowe doradzi, jak maksymalizować zyski oraz jakie rozwiązania prawne zastosować, by zwiększyć efektywność firmy. Z raportu inFakt.pl wynika, że wielu przedsiębiorców narzeka na poziom doradztwa w biurach rachunkowych, z których korzystają. Kwestia, która wywołuje niezadowolenie klientów biur rachunkowych, to konieczność zawożenia dokumentów do biura. Niespełnione potrzeby przedsiębiorców sprawiają, że nowo powstałe biuro rachunkowe, może wykazać się atrakcyjnością oferty oraz spełnieniem oczekiwań potencjalnych klientów biur rachunkowych.

Jak zabrać się za założenie biura rachunkowego? Na początek należy stwierdzić, czy mamy odpowiednie uprawnienia do założenia biura. Osoba, która jest uprawniona do prowadzenia usługowego prowadzenia księgowości, musi posiadać certyfikat księgowy. Także doradca podatkowy powinien mieć odpowiednie kwalifikacje do prowadzenia swoich usług. Jeżeli nie mamy takich kwalifikacji, to możemy być właścicielem biura, musimy jednak zatrudniać odpowiednie osoby do usługowego prowadzenia ksiąg rachunkowych i doradztwa podatkowego.

Przy zakładaniu biura niezbędne jest także posiadanie ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej. Obowiązek jego posiadania nakłada Ustawa o rachunkowości. Ustawa mówi też, na jaką kwotę powinno być ubezpieczenie, zależy ono od rodzaju usług jakie zamierza prowadzić biuro rachunkowe.

Pozostałe obowiązki nie różnią się od zakładania każdego przedsiębiorstwa, należy więc rozpocząć od zarejestrowania działalności gospodarczej w Urzędzie Gminy bądź Miasta. Następnym krokiem będzie zwrócenie się do Urzędu Statystycznego po numer REGON. Niezbędnym jest także zgłoszenie działalności w Urzędzie Skarbowym i ZUS. Po tych się o ubezpieczenie OC.

Po załatwieniu kwestii formalnych w urzędach należy postarać się o promocję biura. Jeżeli właściciel firmy ma certyfikat księgowy, to będzie miał ułatwione zdobywanie klientów.  Może korzystać ze swoich dotychczasowych kontaktów a dotychczasowa działalność w branży księgowej zagwarantuje mu rozeznanie w rynku księgowości. Osoby będące nowicjuszami na rynku księgowym, mogą mieć pewne trudności w zdobywaniu klientów. Dlatego zakładanie biura rachunkowego jest raczej polecane osobom, które pracowały w księgowości lub mają kontakty z osobami z tej branży.

---
   
http://biura-rachunkowe-warszawa.com.pl/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Portal psychologiczny - pomysł na biznes

Autorem artykułu jest amiqa



Każdy chciałby zarabiać w internecie. Pomysłów na ebiznes nie brakuje. Jednym z nich jest pomysł na portal internetowy. Może to być na przykład internetowy portal psychologiczny dla kobiet. Dlaczego akurat dla kobiet? Otóż warto uderzać w nisze. Nie ma sensu zakładać portalu jakich są tysiące, tylko postawić na wąską specjalizację.


Tak więc postawiłeś założyć portal psychologiczny dla kobiet. Pamiętaj, że rozwój portalu należy podzielić na trzy etapy. Pierwszy etap to postawienie strony na serwerze, kupno domeny, cms, szablon, czyli krótko mówiąc praca nad designem. To jest podstawa. Portal psychologiczny powinien być atrakcyjny wizualnie. Jeśli portal jest skierowany do kobiet, należy postawić na bardziej kobiecą kolorystykę.

Portal psychologiczny dla kobiet powinien mieć też atrakcyjną merytorycznie treść. Ważne jest aby treść była podzielona na poszczególne działy. Mogą być to na przykład ciekawostki psychologiczne, konsultacje psychologiczne, psychotesty, związki, seks, kariera, problemy, inspiracje. Warto również mieć dużo sond na stronie, ponieważ użytkownicy uwielbiają brać udział w ankietach i poznawać opinie innych internautów. Możemy też w naszym portalu zainstalować możliwość dodawania sond.

Warto również zbadać konkurencję i przemycić jakieś ciekawe pomysły. Jest wiele portali psychologicznych dla kobiet, ale to właśnie nasz ma szansę stać się tym wyjątkowym. Wystarczy, że prześledzimy mocne i słabe punkty konkurencji.

Nasz portal psychologiczny dla kobiet potrzebuje nie tylko ciekawej grafiki, interesującej treści, ale też... odpowiedniej promocji. No bo co nam po takim portalu, którego nikt nie odwiedza. Promocja może nas kosztować zarówno kilkadziesiąt tysięcy złotych, jak i przysłowiową złotówkę. Możemy też w ogóle nie włożyć żadnej kasy w promocję. No ale i tak będziemy musieli zainwestować swój czas. Portal psychologiczny dla kobiet możemy na przykład promować w stopce na bardzo popularnych forach dla kobiet. Ale jest warunek – dane forum musi być bardzo popularne. Inaczej takie działania nie mają większego sensu. Innym sposobem jest promocja na pingerze. Jest to bardzo popularny system blogowy, gdzie można dodawać nowy wpis co 30 sekund. Promocja portalu na takim blogu jest więc bardzo skuteczna. Promować swój portal można także na facebooku, blipie lub naszej klasie.

Tworząc portal i oczekując na sukces należy też pamiętać aby strona była na bieżąco aktualizowana. Inaczej szybko stracimy użytkowników. Internauci codziennie oczekują przecież nowej porcji ciekawostek psychologicznych i porad.

---
   
portal psychologiczny


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Programy Partnerskie: Dlaczego warto spróbować?

Autorem artykułu jest Artur  Smolicki



Wiele osób rozpoczynając swoją przygodę z ebiznesem, zadaje sobie podstawowe pytanie - jak zacząć by osiągnąć sukces. Przygniata ich ogrom wiedzy, niezliczone kursy z których każdy uczy czegoś innego. Dzisiaj chciałbym jednak znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego wogóle warto spróbować zarabiać w Internecie.
Zarabianie w sieci jest modne i z faktem tym ciężko się nie zgodzić. Coraz większa liczba osób odkrywa potęgę Internetu próbując swoich sił w e-biznesie. Jak to w każdym biznesie bywa, prawdziwy sukces odnosi tylko pewna część, mimo to cieszy wzrost popularności tego typu działalności. Jednym z podstawowych elementów umożliwiających czerpanie korzyści materialnych z działań w Internecie są Programy Partnerskie. Dla osób rozpoczynających swoją przygodę z e-biznesem jest to najciekawszy sposób na osiągnięcie pierwszych pasywnych dochodów.

Dlaczego więc warto spróbować? Po pierwsze daje to olbrzymie możliwości podnoszenia poziomu własnej wiedzy oraz poznawania zasad panujących w marketingu internetowym. Aby skutecznie zarabiać w Programach Partnerskich potrzeba odrobiny umiejętności, które pozwolą nam efektywnie walczyć o klienta. Ważne jest jednak odpowiednie segregowanie posiadanej wiedzy, gdyż najczęściej przygnieceni ogromem informacji gubimy się w tym, rezygnując i poddając się już na samym starcie.

Kolejnym powodem, jednym z najistotniejszych, jest możliwość uzyskania dodatkowego dochodu, który przyda się praktycznie każdemu. Zarabianie w Internecie nie wymaga praktycznie żadnych nakładów finansowych, dzięki czemu zarabiamy tyle, na ile pozwoli nam nasz czas i umiejętności. Jest to jednak jedna z form biznesu, nie oczekujmy więc, że prowizje zaczną spływać na nasze konto bez żadnego wysiłku.

Programy Partnerskie pozwalają również zarabiać w dziedzinach, które pokrywają się z naszymi zainteresowaniami oraz zdobytą do tej pory wiedzą. Jeżeli interesujemy się motoryzacją, posiadamy bloga który dotyczy tej tematyki, mamy możliwość dołączenia do Programu Partnerskiego jednego ze sklepów z częściami samochodowymi, dzięki czemu reklamy umieszczone w naszej witrynie nie odstraszą potencjalnego odwiedzającego lecz staną się integralną częścią serwisu bądź bloga.

Zalet uczestnictwa w Programach Partnerskich oraz uzyskiwania dochodu z Internetu jest wiele więcej, skupiłem się jednak na kilku według mnie dość istotnych. Warto wspomnieć, że jest to idealny sposób na wypełnienie wolnego czasu, który najczęściej spędzamy zupełnie bezproduktywnie. Dlaczego więc nie zająć się czymś, co dostarczy nam nie tylko olbrzymiej przyjemności z tworzenia czegoś nowego, lecz także pozwoli uzyskać dochód pozwalający nam na dodatkowe przyjemności, na które pensja na etacie nie zawsze wystarcza.

Na koniec wspomnę tylko, że pomimo niezbędnej wiedzy i zaangażowania, jest to jeden z najciekawszych pomysłów na własny biznes, który jak wiemy daje dużo więcej możliwości niż praca na etacie. A każda kolejna prowizja, która trafia na nasze konto dzięki naszym działaniom daje satysfakcję, którą ciężko porównać z czymkolwiek innym. Marketing internetowy rozwija się w Polsce w coraz szybszym tempie, dzięki czemu wciąż mamy szerokie możliwości działania i wiele nisz, które nadal pozwolą nam odnieść swój własny, wypracowany sukces.

---
   
Artur Smolicki

http://www.blog.newcreative.pl

http://www.programypartnerskie.newcreative.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Poznaj Nowy Model Sprzedaży

Autorem artykułu jest Brian Tracy Polska



Czym różni się stary model sprzedaży od nowego? Dlaczego nowy działa znacznie skuteczniej? Jakie są kluczowe składniki sprzedaży i strategie które najlepiej sprzedają? Przeczytaj artykuł światowej klasy eksperta - Briana Tracy!
Stary model sprzedaży był bardzo manipulacyjny.  Polegał na jak najszybszym przejściu do zamknięcia i zrobieniu  wszystkiego, aby klient kupił produkt. Niezależnie, czy mu ten produkt  jest potrzebny, czy nie jest. Liczył się tylko fakt zamknięcia  transakcji bez względu na to, czy klient w przyszłości wróci czy nie.

Nowy model sprzedaży przypomina trójkąt. Stosowany jest przez  najlepiej zarabiających i odnoszących największe sukcesy sprzedawców w  każdej dziedzinie, odnośnie do każdego produktu lub usługi, w każdym  sektorze przemysłu na świecie.  Jest bardzo prosty.  Składa się z  czterech części.

Pierwsza część, to zbudowanie zaufania, co odpowiada  za 40% transakcji sprzedaży. Polega na zadawaniu dobrych pytań, uważnym  wysłuchiwaniu odpowiedzi, zastanawianiu się nad nimi oraz ciężkiej  pracy nad nawiązaniem relacji z klientem.

Drugą częścią nowego modelu – pełne 30% procesu sprzedaży – to identyfikacja potrzeb.  Identyfikujemy je zadając dobre pytania.  Dzięki dociekliwym pytaniom  dokładnie poznajesz sytuację klienta, aby pomóc mu w zaspokojeniu jego  potrzeb i w rozwiązaniu jego problemów dzięki twojej ofercie.

Trzecią częścią nowego modelu sprzedaży – pełne 20% procesu – to prezentacja.   Prezentacja jest bardzo łatwa, jeśli w sposób jasny rozumiesz potrzeby  swojego potencjalnego klienta i umiejętnie dopasowujesz produkt lub  usługę do potrzeb klienta podczas prezentacji.  Robisz to umiejętnie,  aby klient wyraźnie dostrzegł, że oferujesz mu dokładnie to, czego  pragnie lub potrzebuje.

Na koniec, ostatnia część – 10% sprzedaży – to potwierdzenie.   Czasami nazywane zamknięciem, ale potwierdzenie jest lepszym terminem.  Na tym etapie potwierdzamy, że zrobiliśmy wszystko właściwie i mówimy:  „Jeśli to jest to, czego pani szuka, to może zrobimy następny krok?”.

Zasadą jest to, że jeśli zrobisz wszystko właściwie, zbudujesz wysoki  poziom zaufania, jasno rozpoznasz potrzeby, przeprowadzisz dobrą  prezentację, a potem potwierdzisz – wtedy przekonasz się o pewnym  fakcie.  Otóż sprzedaż już prawie czeka, aby wpaść do twojej dłoni,  niczym jabłko spadające z drzewa.

Pod koniec każdej sprzedaży musisz być jednak gotów zadać pytanie zachęcające klienta do podjęcia decyzji.  Nie możesz siedzieć z nadzieją, że klient po prostu kupi.

Pozdrawiam

Brian Tracy

---
   
Brian Tracy International - pobierz darmowe materiały od światowej sławy eksperta w dziedzinie rozwoju osobistego, biznesu i sprzedaży!


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 19 maja 2011

Etyka i uczciwość w e-biznesie

Autorem artykułu jest Marek Kopecki



Jeśli brakuje nam szczerości i uczciwości to ciężko odnieść  sukces w jakiejkolwiek dziedzinie a tym bardziej w e-binesie gdzie tak  wazne są wzajemne relacje między ludzmi.
Od początku trzeba być uczciwym i rzetelnym przedstawiając biznes! I pamiętać o tym, że nie każdy nadaje się do wszystkiego.

Nie ma sensu na siłę namawiać kogoś do wspólpracy obiecując np.  za trzy miesiące 50 tysięcy w łatwy sposób . " będziemy zarabiać więcej  niż Twoi rodzice razem wzięci i to niewiele się wysilając"...  totalna  bzdura (no chyba że komuś się udało to prosze do mnie napisać, chętnie w  to wejdę)

Jeżeli ktoś się nastawia na łatwy i szybki zysk, trzeba być szczerym i mówić otwarcie.
Gdyby to było takie proste to nikt by nie siedział na etacie i marnowal  swój czas dla kogoś innego,  Kazdy e-biznes wymaga dużo pracy,  ukierunkowanego wysiłku, edukacji, rozwoju i przede wszystkim czasu aby  uzyskać wyniki.
Trzeba sobie zdawać z tego sprawę i  nigdy nie obiecywać  zlotych gór, nie pchać ludzi na głęboką wodę bo się utopią.   To jest   biznes relacji. Relacje to podstawa.

Jesli wspólpracujemy razem,  pomagamy sobie wzajemnie i gramy etycznie,  wtedy nie liczy się  tylko czysta logika (super plan marketingowy,  super dochody, super  firma) ale kontakty między sobą, a nawet przyjaznie i  nawet  najwiekszy kataklizm nie rozbije zespołu, bo zawsze możemy wspólnie  odbudować coś duzo szybciej niz w pojedynke.

Werbując kogo popadnie, zamiast pozyskiwać wartościowych  partnerów, szkodzimy zarówno sobie jak i tym, których wprowadzimy do  biznesu, bo takie niewłaściwe relacje prędzej czy później wyjdą i ludzie  od nas odejdą, tracąc przy tym dobre zdanie o e-biznesie  i rozsiewając  złą opinię.  

Jak  szukać własciwej firmy z którą chcialoby się zacząć wspólpracować?

  Mnie to zajęło pare  miesięcy. Byłem kompletnym laikiem, poruszałem się jak w dżungli, bo  internet to jest jedna wielka dżungla. Wiedziałem że musze poszukać czegoś co jest związane z moim charakterem, czyli że nie lubię  sprzedawać, dlatego skupiłem się na usługach  abonamentowych.

Wachlarz produktów obecnie dostępny przez dystrybucję w marketingu sieciowym jest bardzo  szeroki, od kosmetyków i suplementów diety az po narzędzia internetowe  i trzeba dobrze się zastanowić który jest najlepszy dla Ciebie  i co  jako Ty, dystrybutor o nim myślisz. Jak będziesz wciskal ludziom coś o czym nie masz zielonego pojęcia – nie zbudujesz niczego. Musisz dostarczyć realnych informacji o produkcie,  wtedy ludziom będzie zależeć na tym, żeby do Ciebie dołączyć.

Wybierajmy produkt z którym będziemy się utożsamiać, z którego również bedziemy korzystać, dzieki czemu staniemy się bardziej wiarygodni dla przyszłego partnera lub klienta.

Pamiętajmy  żeby  nie wciskać komuś czegoś na siłę, bo uzyskamy odwrotny efekt i przedewszystkim: bądzmy szczerzy i bądzmy sobą i pomagajmy innym. Pomagając innym pomagamy również sobie w odniesieniu sukcesu.




---
   
Marek Kopecki

GDI-Globalny biznes


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

JAK SPRAWIĆ, ŻEBY KLIENCI CI ZAUFALI i chcieli korzystać z usług twojego gabinetu? * 1

Autorem artykułu jest Lucyna Wiewiórska



Jednym z najczęściej zadawanych pytań jest to właśnie. Jak zdobyć zaufanie klienta. To bardzo szeroki temat i nie da się odpowiedzieć na to pytanie jednym . Spróbujemy zmierzyć się z tematem w kilku cyklach.  Gabinet kosmetyczny jest instytucją usługową.
Sama nazwa wskazuje, że usługa to inaczej usługiwanie, służenie. A służenie za pieniądze to spełnianie oczekiwać osoby, której służymy, dla której wykonujemy usługę.

Żeby wykonać usługę potrzebujesz kogoś, kto tej usługi potrzebuje, czyli potrzebujesz znaleźć grupę ludzi, którzy mają problem, na który ty masz antidotum, lub uświadomić przyszłym klientom, że jeśli pojawi się u nich pewien problem, to ty chętnie pomożesz w jego rozwiązaniu.

Oczywiście, żeby nastąpił moment rozwiązywania, klient musi ci zaufać i zechcieć skorzystać właśnie z twojej pomocy.

Jak zatem zdobyć jego zaufanie?

1.Ludzie potrzebują dowodów.

Kto może dostarczyć dowodów twoim potencjalnym klientom?

Ludzie ufają ludziom.

To mogą być twoi obecni klienci, którzy są zadowoleni z twoich usług. Najprościej będzie  poprosić ich o polecenie ciebie swoim znajomym. Możesz poprosić o referencje, możesz poprosić o opinię o zabiegu i zrobić zdjęcia przed i po zabiegu jeśli klientka się na to zgodzi.

Taka informacja umieszczona w twojej ofercie może wzbudzić zaufanie nowych klientów do ciebie.

Żeby dostać dobre referencje (opinie) klienci muszą być zadowoleni z twojej usługi. Łatwo jest rozpoznać sztucznie stworzone opinie. Nie zawsze łatwo uzyskać opinie z nazwiskiem, ale jeśli zaoferujesz coś wartościowego za taką opinię, klientka na pewno się zgodzi.

Również twoja oferta powinna być obietnicą pomocy w rozwiązaniu problemów klienta. Jeśli piszesz, że w twoim gabinecie można odmłodzić się to musi być to obietnica, która jesteś w stanie zrealizować.  Bo dotrzymywanie obietnic ma ogromne znaczenie w budowaniu zaufania.

Nie możesz obiecywać, że twoje zabiegi spowodują, że będzie zawsze młoda, bo to jest nie prawda i klient w to nie uwierzy, a nawet pomyśli, że cos z tobą nie tak.

Twoja oferta powinna być tak skonstruowana, żeby pomogła klientowi uzmysłowić sobie problem, zanim on się jeszcze pojawi.

Likwidacja zmarszczek nie jest domena kosmetyczek, ale lekarzy chirurgów i medycyny estetycznej. Pisanie o tym, że likwidujesz zmarszczki będzie bzdurą, ale jeśli napiszesz, że zabiegi pozwolą zapobiec przedwczesnemu starzeniu się to już będzie prawda. Jeśli napiszesz, że dany zabieg pozwala utrzymać skórę w dobrej kondycji długo, to też może być prawda. Jeśli napiszesz, że makijaż pomoże ukryć niedoskonałości skóry to też może być prawda. Prawda po warunkiem, że dobrze go wykonasz.

Spraw, żeby twoi klienci byli zachwyceni i chcieli o tobie mówić innym.

Ważna rzecz w dotrzymywaniu obietnic to twój warsztat. Nie obiecuj, że robisz najlepsze paznokcie żelowe, jeśli jeszcze zdarzają się błędy.

Zadowolony klient przyprowadzi 2 nowych, niezadowolony odstraszy 10.

Unikaj obiecywania gruszek na wierzbie. Pracuj nad swoim warsztatem i wzbudzaj podziw, zbieraj pochlebne opinie, i tym samym zyskuj zaufanie.



---
   
Jeśłi jesteś początkująca kosmetyczka i chcesz wiedzieć  jak rozwijać się w tym biznesie i wygrać z konkurencja zapraszam cię do  zapisania na cykl bezpłatnych porad BiuletynMłodejKosmetyczki


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Co robić, kiedy już rozpoczynasz samodzielną pracę i masz poczucie, że nie wszystko potrafisz i brak ci pewności siebie?

Autorem artykułu jest Lucyna Wiewiórska



Pewnie, że najlepiej jest być śmiałym i odważnym, ale co robić, kiedy tej odwagi i śmiałości brakuje.
Często mówimy źle o sobie, ale gdy zastanowić się głębiej okazuje się, że to nie jest do końca prawda. 
Prawdopodobnie nie w każdej sytuacji jesteś nieśmiała.
Prawdopodobnie nieśmiała jesteś w sytuacjach, które przeżywasz pierwszy raz lub kiedy potrzebujesz zrobić coś do czego umiejętności nie do końca opanowałaś.

Na pocieszenie powiem ci, ze 60 % Polaków uważa się za osoby nieśmiałe.  Tak, nie jesteś pępkiem świata.

Zatem zamiast skupiać się na swojej nieśmiałości i obawach pomyśl o tych klientkach, które mogą czuć podobnie.

Chętnie skorzystały by z jakiegoś zabiegu, ale są nieśmiałe i myślą, że ich skóra jest najgorsza na świecie.

Pomyśl co mogłabyś dać nieśmiałym kobietom, jakie umiejętności masz na tyle opanowane, że mogłabyś się nimi najlepiej w takiej sytuacji posłużyć?

Czy jest to może masaż? A może peeling kawitacyjny, a może henna, a może woskowanie.

Jestem przekonana, że jeśli zaraz usiądziesz z kartka papieru i wypiszesz co umiesz robić dobrze - lista przekroczy 10!

Usiądź i wypisz w tej chwili na kartce papieru wszystko co umiesz robić dobrze..... Daj sobie na to 5 minut.

Jeśli przekroczyłaś 10, to masz naprawdę bogatą ofertę usług, które możesz wykonywać.

Odbyłam ostatnio rozmowę z jedna z pracownic, która miała ogromny stres bo obawiała się, że klientka, która jest zapisana do niej na zabieg np. na hennę czy paznokcie, które umie robić doskonale, poprosi ja o zrobienie rzeczy, których nie potrafi...

Nie ma nic gorszego niż udawanie kogoś innego niż się jest, niż oszukiwanie.

Lubimy ludzi otwartych i szczerych.

Najlepiej w takiej sytuacji po prostu się przyznać do tego, że nie potrafisz, ale świetnie robi to koleżanka i chętnie klientkę do niej umówisz.

A co kiedy koleżanki nie ma, bo pracujesz sama.

Zwyczajnie, delikatnie powiedz klientce, że nie wykonujesz np. masażu limfatycznego, ale możesz w zamian za to zaproponować świetny masaż stóp, który da również odetchnąć nogom...

Nie ma ludzi, którzy potrafią wszystko. I klientki nie oczekują, że będziesz potrafić wszystko. Będą jednak wdzięczne ci za to co umiesz robić bardzo dobrze, bo to wyczują i chętnie właśnie z takich usług będą korzystać.

Żeby uniknąć takich właśnie rozczarowań warto dobrze przemyśleć swoja grupę docelową.

Pierwszy krok już zrobiłaś – wypisałaś swoje umiejętności.

Zastanów się jaka grupa osób potrzebuje takiej właśnie oferty.

- czy mogą to być dziewczyny szykujące się do ślubu? Czy twoje umiejętności pokryją się z oferta dla nich? Czego one najbardziej potrzebują? Z pewnością nie liftingu bo są młode, ale na pewno zechcą woskowanie, zechcą mieć ładne paznokcie u rąk i stóp, zechcą oczyścić skórę, zechcą wyregulować brwi itd. ...

- czy może są to kobiety pracujące w obsłudze klienta np. w bankach? Potrzebują umieć wykonać sobie skromny, ale perfekcyjny makijaż. Czy potrafisz udzielić klientce wskazówek jak się umalować do pracy? Myślę, że potrafisz, taki makijaż ćwiczyłaś w szkole. Makijaż dzienny jest dość prostym przy wieczorowym czy fotograficznym.

Czy czujesz teraz, że możesz? Czy widzisz ile masz umiejętności, które można sprzedać?

Dodam tylko, że największą umiejętnością będzie twój uśmiech, którym powitasz klientkę (która prawdopodobnie tez czuje nieśmiałość, gdy przekracza próg gabinetu) szerokim uśmiechem, uprzejmie zaprosisz do zabiegu, nawiąże się rozmowa i.t.d. .



---
   
Jeśłi jesteś początkującą kosmetyczką i chcesz sie dowiedzieć jak rozpocząć własny biznes i zacząć zarabiać pieniądze zapraszam cię na cykl bezpłatnych porad na www.zarabiajnakosmetyce.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Squeeze page, czyli jak błyskawicznie zbudować listę adresową

Autorem artykułu jest Kamil  Polak



Nie od dziś wiadomo, że najcenniejszą wartością dla każdego, kto prowadzi e-biznes jest baza adresów e-mail. Niektórzy nawet twierdzą, że posiadając odpowiednio dużą listę adresową, jeżeli potrafimy nią odpowiednio zarządzać, to nie musimy mieć żadnej strony internetowej. Dziwne? Może i tak, ale na pewno prawdziwe.
Nie od dziś wiadomo, że najcenniejszą wartością dla każdego, kto prowadzi e-biznes jest baza adresów e-mail. Niektórzy nawet twierdzą, że posiadając odpowiednio dużą listę adresową, jeżeli potrafimy nią odpowiednio zarządzać, to nie musimy mieć żadnej strony internetowej. Dziwne? Może i tak, ale na pewno prawdziwe. A to wszystko dzięki squeeze page.

Pod nazwą squeeze page kryje się specjalny rodzaj strony, której jedynym zadaniem jest pozyskanie adresu e-mail od odwiedzającego. Tym, co zasadniczo różni ją od standardowej strony www, to ogromna prostota. typowy squeeze page nie posiada żadnych reklam, rozbudowanej treści, podziału na kategorie i inny elementów charakterystycznych dla typowego serwisu. To po prostu zwykła strona z formularzem zgłoszeniowym oraz krótkim tekstem zachęcającym do zapisania się na naszą listę.

Któś móbłby powiedzieć, że to nie ma sensu, bo widząc taką toporną stronę większość ludzi ją opuści. Nic bardziej mylnego. Przewagą sgqeeze page jest to, że użytkownik trafiający na niego od razu wie co powinien ewentualnie zrobić, czyli innymi słowy ma tylko dwa wyjścia: wpisać się na listę, albo opuścić stronę. Natomiast w przypadku standardowej, rozbudowanej strony ludzienie tylko mogą mieć  problem z odnalezieniem formularza, ale dodatkowo ich uwaga może zostać odwrócona przez szereg innych rzeczy np. artykuły, filmy itd.  Poza tym należy pamiętać, że squeeze page nie jest do końca nowością. W USA jest to jedno z najpopularniejszych i najskuteczniejszych narzędzi do pozyskiwania adresów e-mail. innymi słowy Amerykanie zrozumieli, że strony www dawno przestały być wystarczającym narzędziem budowania e-biznesu.

---
   
Więcej na temat squeeze page i budowania listy adresowej

Kamil Polak

epieniadz.blox.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak wybrać najlepszą strategię cenową?

Autorem artykułu jest agata



Otwierasz sklep internetowy? Przygotuj się na konieczność opracowania strategii cenowej. Zanim się za to zabierzesz musisz wiedzieć, że na ceny wpływają dwa rodzaje czynników:

- zewnętrzne – poza zasięgiem naszego wpływu (konkurencja i ustalane przez     nią ceny, zachowania konsumentów, polityka celna i podatkowa)

- wewnętrzne – poziom zatrudnienia i wynagrodzenia, koszty oprogramowania, inne     koszty ponoszone przez firmę

Musisz zorientować się jak duża jest Twoja konkurencja i jakie oferuje ceny. Od tego będzie zależała wysokość Twojej marży. Określ wielkość zysków i czas w jakim chcesz je osiągnąć. A potem wybierz jedną z poniższych strategii i zacznij ją realizować w swoim sklepie.

STRATEGIA PENETRACJI RYNKU

- sklep     oferuje niskie ceny przez co jest konkurencyjny i zarabia na masowej     sprzedaży

- skupia się     na poprawie jakości usług i produktów

- cel:     wzmocnienie pozycji podmiotu na rynku i szybki wzrost sprzedaży w     krótkim czasie

- 2 odmiany     - szybka (duże nakłady na reklamę i promocję) i wolna (małe     środki przeznaczone na promocję)

Ta strategia powinna doprowadzić do zdobycia szerokiego grona stałych klientów, którzy skuszeni niskimi cenami będą woleli kupować u Ciebie niż u konkurencji. Gdy zyskasz ich zaufanie będziesz mógł stopniowo zacząć podnosić ceny. Większość klientów woli kupić coś drożej u swojego stałego dostawcy niż taniej u zupełnie obcego.

STRATEGIA PRESTIŻOWA

- odwrotnie     niż poprzednio sklep skupia się na wąskiej grupie klientów     gotowych zapłacić wyższą cenę za produkt (dobra luksusowe)

- cel:     osiągnięcie maksymalnych zysków w krótkim czasie, po którym     następuje stopniowe obniżanie cen

- zyski     osiąga się z każdego, pojedynczego zamówienia

Strategia ta sprawdza się zwłaszcza w przypadku silnych marek, gdy wejście na rynek jest trudne lub w przypadku gdy konkurencja jest niewielka. Dobrze sprawdza się w branży technologicznej, w momencie wprowadzania nowszej wersji produktu.

Stosowanie tej strategii niesie ze sobą ryzyko nieznalezienia nabywców na drogie towary luksusowe oraz wejścia na rynek konkurencji, która oferując niższe ceny odbierze nam klientów

STRATEGIA DOMINUJĄCA

- sklep     obniża ceny, koszty obsługi i realizacji zamówienia, dzięki     czemu spadają koszty bez obniżania marży

- strategia     dobra dla większych sklepów, które mogą sobie pozwolić na spore     obniżki kosztów

- prowadzi     do eliminacji mniejszych sklepów z rynku poprzez narzucanie     określonych cen

- może     prowadzić do wojny cenowej

To jaką strategię wybierzesz zależy wyłącznie od Ciebie. Pamiętaj, że ważne jest aby była ona dostosowana do Twoich możliwości.

---
   
agata b.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Co oznacza termin półfabrykaty jubilerskie?

Autorem artykułu jest Adrien  Kollinen



W artykule tym zastanowię się co kryje się pod pojęciem półfabrykaty jubilerskie. Wezmę na warsztat kamienie, kryształy i elementy srebrne. Mam nadzieję zachęcić Was do tworzenia własnej biżuterii w domowym zaciszu.

Zastanówmy się co kryje się pod pojęciem półfabrykaty jubilerskie. Są to przede wszystkim komponenty z których osoby związane z jubilerstwem i rękodziełem składają w całośc tworząc efektowną biżuterię. Postaram się z grubsza opisać te o których usłyszałem.

Kamienie Półszlachetne - są to minerały o dość rzadkim występowaniu. Charakteryzuje je zwykle bardzo ładna kolorystyka i struktura. Ciekawa jest również ich struktura która decyduje o rodzaju obróbki. Kamienie te można przygotować w formie kabaszonów i przewierconych koralików. Kabaszony służą do wklejania i oprawiania, natomiast te przewiercone do nawlekania.Typowym sposobem obróbki kamieni jest polerowanie i fasetowanie maszynowe lub ręczne. Czasem dla uwydatnienia pewnych walorów pozostawia się kamień w postaci surowych brył. Do najpopularniejszych kamieni półszlachetnych używanych w jubilerstwie należą:

- labradoryt         labradoryt bryły

- lapis                  lapis talarki

- agat                    agat

- kwarc                kwarc rubinowy

- turmalin            turmalin

- turkus                turkus zolty zielony

-onyks                 onyks szafa klejnotów

- iolit                    iolit

- prehnit              Prehnit briolety

- peridot              peridot

- cytryn                cytryn



Następną grupą produktów jubilerskich są kryształy Swarovski Elements. Produkowane są w Austrii i znalazły sobie na stałe miejsce w szufladkach artystów biżuterujnych. Zachwycają ich kształty i kolorystyka. Bogate barwy są wręcz nieziemskie. Poniżej kilka przykładów kryształów Swarovski:

Swarovski 6106 SaharaSwarovski 6106 CABSwarovski 6090 VL



Kolejną grupą są półfabrykaty srebrne. Są to najczęściej odlane ze srebra gotowe wyroby ale też zdarzają się twórcy którzy sami wykonują dla siebie części składowe projektów. Sposród półfabrykatów srebrnych do najciekawszych mozemy zaliczyć:



- bigle srebrne bigle srebrne

- koraliki Bali  koraliki Bali

- łańcuszki     łańcuszki srebrne



Ostatnia grupa to według mnie półprodukty bardziej związane z organizmami zywymi. Są to koral czerwony i perły słodkowodne.

Perły uzyskuje się zanieczyszczając wczesniej małże perłonośne. Koral zbiera się z dna morza a nastepnie obrabia i farbuje na odpowiedni kolor. Poniżej przykładowe zdjęcia:

koral bambusowyperły słodkowodne



Mam nadzieję, że mój artykuł pomógł Wam nieco odnaleźć się w świecie półfabrykatów jubilerskich.


---
   
Szafa Klejnotów - półprodukty i akcesoria jubilerskie.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl